piątek, 16 sierpnia 2013

Jesennie Q3 od Yankee Candle !

Lato jeszcze w pełni ale nie ma się co oszukiwać.. JESIEŃ zbliża się do nas wielkimi krokami :) zaraz Wrzesień, Październik i Listopad a co za tym idzie ... szaro, ponuro i smutno :( 
Dlatego czas zaopatrzyć się w jesienne płaszczyki swetry i dobrą książkę, oraz coś co w szary wieczór ociepli nie tylko nasze ciało ale i dusze ;D 

Tym oto sposobem na dusze jest ZAPACH !! ale nie byle jaki bo z Nowej kolekcji Q3 od Yankee Candle ! przecudowne zapachy na iście jesienne wieczory z kubkiem herbaty i dobrą książką w dłoni.

Prezentują się naprawdę jesiennie, nie tylko zapachem ale i szatą graficzną w kolorach jesieni :))


Od razu powiem że z jednym z nich od kiedy tylko dostał się w moje łapki, za bardzo się nie polubimy ;/
zaczeło mnie kręcić w nosie, swędział mnie i aż głowa mnie rozbolała.. wiem którego to wina bo wydaje mi się ze jestem uczulona na jeden składnik przypraw.. Mowa o VANILLA CHAI.

Zacznę od niego bo wg mnie jest najgorszy a potem przejdę do Mojego Ulubieńca którego zakupie w wersji dużej.. szklanej.. jak największej !! :)


VANILLA CHAI - idealny na chwile błogiego, jesienno-zimowego relaksu - zapach okraszony mocnymi herbacianymi nutami imbiru, cynamonu i wanilli.

Dla mnie jak już pisałam wcześniej jeden z gorszych zapachów jaki kiedykolwiek miałam.. ;( przykro mi to mówić ale wiadomo że nie każdemu się musi podobać.. wiele osób narzekało na niego i pomyślałam że nie może być aż tak źle.. no ale jednak może.. bardzo duszący, kręcący w nosie, o wyrazistym zapachu który dość długo pozostaje w pokoju.. Mimo tego że schowałam go do zamykanej torebki i do pudełka dalej czułam go w pokoju. Ostatecznie wyniósł się do spiżarni. :)

Natomiast moim ulubieńcem który zostanie Moim "Best Friend Ever" jest LAKE SUNSET <33



LAKE SUNSET - w tym nastrojowym, relaksująco piżmowym zapachu zaklęto piękno złoto-różowych promieni zachodzącego słońca zatapiających się w wodach jeziora.

Jak pokazałam mamie te woski i dałam do powąchania ten i powiedziałam ze to zapach zachodzącego słońca to powiedziała że " niby jak może pachnieć zachód słońca?!" i wiecie jak?? własnie tak!! delikatnie, słonecznie jak bardzo subtelne kobiece perfumy. Nie potrafie go dla was tak idealnie opisać ale polecam ! Delikatny, pudrowy taki kobiecy :) i już szykuje się na duży słoik. Wypłata była więc można szaleć.. ubolewam tylko że nie jest w tumblerze. 

Przed ostatni będzie Karmelowy zawrót głowy ;D ale nie taki zwyczajny karmel bo solony !



SALTED CARAMEL - wyrafinowana słodkość palonego cukru i kremowo waniliowego karmelu z nutą morskiej soli.

Wyczuwam bardzo zapach karmelu za którym nie przepadam ale w tej kombinacji pali się u mnie od 4 godzin i jestem nim zachwycona. ;) Nie jest słodki, typowo karmelowy mdlący ale bardzo dobrze przełamany zapachem soli która nadaje mu wyrazisty ale bardzo stonowany zapach który w tym połączeniu wypada bardzo dobrze :) Wydaje mi się być trochę męskim zapachem ale to już pozostawiam wam do oceny ;)

Na koniec zostawiłam zapach który ani mnie nie zachwycił ani też nie rozczarował.. Gdybym napisała że jest nijaki trochę bym skłamała.



NOVEMBER RAIN - odurzający, lekko męski i nastrojowy niczym deszczowy jesienny dzień, z głęboko wodnistymi nutami liści, ciepłego bursztynu i ostrego, świeżego powietrza.

Hmm nie wiem jak opisać ten zapach, faktycznie trochę męski, dość wyraźny i na pewno tak jak opisuje go producent jest coś z mokrego liścia :P kot choć raz wąchał mokre liście, jesienne runo to wie o czym mowa.. Typowy, jesienny zapach który nie wiem czy do końca powinien kojarzyć się z deszczowymi dniami.


Mam nadzieje że chodź trochę przybliżyłam was do jesieni i zapoznałam z zapachami :D 

.........................................................................................................

Przypominam o trwajacym KONKURSIE
szanse są duże bo zgłosiła się tylko jedna osoba.. ;/ 
a do wygrania zabieg na twarz w Studio Velvet Skin w Warszawie! 


10 komentarzy:

  1. A Ja nawet nie wiem jakie mi zostały po zimie :D muszę sprawdzić i uzupełnić zapachy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zapaliłabym sobie wanilię! jakkolwiek to brzmi
    :D

    OdpowiedzUsuń
  3. lake sunset mialam juz kilka razy i bardzo lubie ten zapach
    a November rain napewno kupie w formie duzej swiecy
    x x x

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam je wszystkie, oprócz tego karmelowego :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też właśnie pisałam o moich zakupach YC, ale tych jesiennych jeszcze nie topiłam :)

    Nie kupiłam tylko karmelowego, bo trochę się bałam, że będzie strasznie słodki i duszący, może jednak dam mu szansę.
    A Vanilla Chai akurat dla mnie zapowiada się najlepiej...W opakowaniu pachnie jak prawdziwy indyjski chai, lubię takie przyprawowe zapachy, ale domyślam się, że musi być bardzo intensywny.
    November Rain kojarzy mi się z takim zimnym, przeszywającym listopadowym powietrzem i mokrymi liśćmi, więc chyba jesiennie :P
    Lake Sunset też zapowiada się dobrze, wydaje mi się, że to nie do końca taki jesienny zapach, ale na pewno udany :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja właśnie się najbardziej polubiłam z November Rain, jak dla mnie pachnie cudnie i chętnie bym go kupiła w większej wersji :D Za to karmel jest jak dla mnie NIE DO ZNIESIENIA. Paskudny...

    OdpowiedzUsuń
  7. LAKE SUNSET brzmi wybornie! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. słyszałam, ze podobno właśnie ten solony karmel jest świetny;) ale zachęciłaś mnie recenzją, więc chyba lake sunset także zakupię;)

    OdpowiedzUsuń